Wiceszef MSZ skomentował słowa Łukaszenki. "Wtedy rzeczywiście stosunki się poprawią"
Tym razem Łukaszenka nie wystosował kolejnych pogróżek czy krytyki, lecz odwołał się do wspólnych słowiańskich korzeni i mówił o woli poprawy stosunków.
– Trzeba rozmawiać z Polakami. Poleciłem premierowi, żeby się z nimi skontaktował. Jeśli chcą, porozmawiajmy, poprawmy stosunki. Jesteśmy sąsiadami, nie wybieramy sąsiadów, oni są od Boga – powiedział Aleksander Łukaszenka podczas briefingu prasowego w Mińsku. Jak twierdzi, zlecił też rządowi i MSZ-owi sformułowanie "planu dobrego sąsiedztwa".
Czy ofertę białoruskiego polityka można traktować na poważnie, czy jest to raczej rodzaj gry politycznej? Takie pytanie Polsat News postawił Pawłowi Jabłońskiemu, wiceministrowi spraw zagranicznych.
Jabłoński: Nie mamy wobec Białorusi wrogich zamiarów
Polityk odpowiedział, że Łukaszenka, jeżeli naprawdę tego chce, to może doprowadzić do poprawy stosunków z Polską w bardzo prosty sposób.
– Przestańcie atakować naszą granicę, wypuśćcie z więzień Andrzeja Poczobuta i ponad tysiąc więźniów politycznych i nie prowadźcie więcej tej kampanii nienawiści, tych ataków, tej wojny hybrydowej, którą prowadzicie przeciwko Polsce i przeciwko Ukrainie, będąc w sojuszu z Rosją – powiedział. – Wtedy rzeczywiście stosunki się poprawią – stwierdził.
W ocenie wiceszefa MSZ to nie Warszawa była stroną, która doprowadziła do tak fatalnych relacji pomiędzy krajami. – To są działania, które zależą tylko i wyłącznie od Białorusi. My nie mamy wobec Białorusi wrogich zamiarów i nigdy ich nie mieliśmy. My chcemy być bezpieczni, nie chcemy być atakowani. Nie mamy zamiaru kogokolwiek atakować. Tych ataków było niestety w ostatnich latach bardzo dużo. To jest pustosłowie, konkretów jak dotąd nie było – powiedział Jabłoński.
Dopytywany, czy na poziomie roboczym rozmowy polsko-białoruskie powinny zostać wznowione, Jabłoński powiedział, że dyplomacja polega na tym, że trzeba próbować rozmawiać w każdej sytuacji i Warszawa zawsze chce rozmawiać i osiągać choćby minimalne cele.
Łukaszenka: Polacy wszystko rozumieją
Łukaszenka upatruje jednego z czynników konfliktu Białorusi z Polską w sytuacji na polskiej scenie politycznej. Jak starał się przekonywać w trakcie briefingu prasowego, napięte stosunki pomiędzy Warszawą i Mińskiem wpływa trwająca kampania wyborcza tocząca się nad Wisłą. Nadmienił, że ma świadomość, że władza usiłuje wykorzystywać narrację konfliktową celem przekonywania do siebie wyborców.
– Wybory 15 października i oczywiście teraz będą eskalować sytuację, by pokazać, że odpowiednio się uzbroili i będą uzbrajać kraj. Dlatego jest mało prawdopodobne, by przed 15 października dokonali jakichkolwiek znaczących zmian, które byłyby korzystne dla nich i dla nas. Dużo od nas wymagają i proszą, a my nie możemy się na to zgodzić, bo to jest wbrew naszym interesom – powiedział Łukaszenka.
Prezydent Białorusi wyraził opinię, że polskie władze są zmuszane do zaostrzania sytuacji przez Waszyngton. – Amerykanie postawili na Polskę, ale Polacy to niegłupi ludzie. To nasi ludzie, Słowianie. Oni wszystko doskonale rozumieją. Uzbrójmy się w cierpliwość, zobaczymy. Jesteśmy otwarci na współpracę – dodał białoruski polityk.